Webcontent-Anzeige Webcontent-Anzeige

Historia Nadleśnictwa Ruszów

W pierwszych latach powojennych leśnicy nosili mundury otrzymywane od wojska. Były one różne, jedni fasowali tak zwane wyjściowe szyte z szewiotu, a inni lepsze galowe gabardynowe. Noszono to, na co kto trafił.

Pod koniec lat 50-tych postanowiono zrobić z tym porządek i wprowadzono jednolity wzór munduru z sukna, który obowiązywał jeszcze w połowie lat 60-tych. Dopiero teraz zaczęły się problemy, sukno bardzo się mięło, a spodnie nie „trzymały kantów". Biura w nadleśnictwie, a także kancelarie leśniczych wyposażone były w stare poniemieckie meble, ręczne liczydła, które można było spotkać jeszcze na początku lat 70-tych. Widać to na poniższych zdjęciach:


N-ctwo Jagodzin 1957 r Józef Kusiak kontraktowy leśniczy służby wewnętrznej, 1960 r. Jagodzin oddz 556 leśniczy Tadeusz Domagała, gł. księgowy Józef Kusiak

Współpraca z leśnikami z za Nysy łużyckiej:

Na początku lat 70-tych XX wieku, kiedy granicę z byłą NRD można było przekraczać za okazaniem dowodu osobistego nawiązała się współpraca naszego nadleśnictwa z przedsiębiorstwem leśnym w Niesky. Jedna z większych wizyt miała miejsce 30.11.1973 r., kiedy to odwiedziła nas blisko 40-to osobowa delegacja leśników niemieckich. Zakończenie spotkania odbyło się w Leśnym Ośrodku Szkoleniowym /obecna siedziba nadleśnictwa/:

Od lewej – leśniczy szkółkarz Księga, leśnik niemiecki, kierownik LOSzk. Konstanty Okunowicz, dyrektor przdsięb. Leś. W Niesky, nadleśniczy Edmund Koza,      Od lewej – leśniczy leśnictwa Dzików Halina Jończyk /Tyszko/, księgowa Krystyna Remiszewska, podleśniczy leśnictwa Jagodzin Andrzej Kusiak, leśnik niemiecki

Tawułka kutnerowata /Spiraea tomentosa/ - problem przełomu lat 70-tych i 80-tych:

Należy do obcych inwazyjnych gatunków flory. W Borach Dolnośląskich pojawiła się w latach 80-tych XIX wieku. Na terenie naszego nadleśnictwa na przełomie lat 70-tych i 80-tych XX wieku stanowiła poważny problem przy odnawianiu halizn i płazowin, zwłaszcza tych na podmokłych terenach gdzie występowała w postaci zwartych łanów. Jest gatunkiem silnie ukorzenionym, zwalczanie mechaniczne nie przynosiło pożądanych efektów, wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej się rozrastała. Przystąpiono w końcu do zwalczania chemicznego działającego na całą roślinę łącznie z systemem korzeniowym. Następnie nasypywano ręcznie rabato-wałki i zakładano nowe uprawy. Poniższe zdjęcia przedstawiają „tawulisko" przed zwalczaniem oraz kilkuletnią uprawę gdzie wcześniej zastosowano wspomniane czynności w leśnictwie Dzików oddz. 521 – 522 rok 1981:

                                         Gł. księgowy Józef Kusiak,                                                                  Od lewej – gł. księgowy Józef Kusiak, nadleśniczy Edmund Koza

Często z pomocą przychodziły szkoły:

Lata 60-te i 70-te XX wieku, to ciągły brak rąk do pracy przy odnowieniach, zalesieniach, poprawkach, ręcznej pielęgnacji upraw i czyszczeniach wczesnych. Lasy płaciły za te czynności marne pieniądze więc często sięgano po pomoc do szkół średnich. Na poniższym zdjęciu leśniczy Andrzej Kusiak nadzoruje prace odnowieniowe na spalenisku wykonywane przez uczniów Technikum Rolniczego w Zgorzelcu – Leśnictwo Dzików oddz. 464 – 465 rok 1982:

Materiały: A. Kusiak.